Stworzyłam kiedyś swoją listę idoli zawodowych, tzn. takich ludzi, którym zazdroszczę najbardziej ich życia zawodowego. Na liście tej znalazł się m.in. Artur Rojek. Dlaczego? Nie dlatego, że był / jest gwiazdą rocka. Pewnie, że też chciałabym być gwiazdą rocka i że co do zasady kocham gwiazdy rocka. Ale gwiazdek tych jest tak wiele, że moja lista musiała by mieć długość Drogi Mlecznej, aby pomieścić je wszystkie (szybki rzut oka na wikipedię: miarą Drogi Mlecznej nie jest długość – dwója z fizyki w czasach licealnych nie była przypadkiem). Artur Rojek na mojej liście znalazł się dlatego, że potrafił rzucić bycie gwiazdą rocka, by zająć się festiwalem. Ponieważ robi to co chce robić, bez względu na to co inni o tym myślą, inaczej niż wszyscy mogli by się tego spodziewać. Nie idzie utartym schematem gwiazdy rocka i nie gra co roku największych przebojów na wszystkich juwenaliach po kolei (uprzedzam od razu – kocham gwiazdy rocka, które co roku występują na juwenaliach).

Oczywistym jest zatem, że kiedy tylko książka – wywiad z Arturem Rojkiem się ukazała, musiała trafić w moje ręce. Trafiła dwukrotnie jako prezent gwiazdkowy – od Ukochanego i od Siostry – wiedzą dobrze co lubię :)

Wywiad nie kreuje Rojka jako idola, czy ikonę popkultury. Dzięki książce poznajemy Artura jako osobę, która nie boi się iść własną drogą, zrobić coś inaczej niż wszyscy tego oczekują. Pójść pod prąd. Nie boi się także przyznać do błędów, czy lęków, które czasem kierują jego wyborami. Artur opowiada w nim o swoim dzieciństwie w Mysłowicach, marzeniach o własnym zespole, o pracy muzyka, pracy przy festiwalu. Dowiadujemy się też co nieco o rodzinie wokalisty, o jego prywatnym życiu, zainteresowaniach – podróżach, bieganiu.
Wywiad to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów Myslovitz i Artura Rojka. Ale moim zdaniem warto, by ją przeczytały także osoby które poszukują jakiejś inspiracji lub motywacji do zmiany – bo przecież jest to przede wszystkim książka o człowieku, który zmienia swoje życie tak, by odnaleźć w nim spokój i szczęście.

Z Arturem Rojkiem rozmawia Aleksandra Klich – dziennikarka Gazety Wyborczej. Publikowała w Świątecznej, Dużym Formacie, Wysokich Obcasach. Współpracuje też z Tygodnikiem Powszechnym. Pisze reportaże o przemianach społecznych i obyczajowych na Górnym Śląsku, tropi zagadki historii regionu, kreśli sylwetki Ślązaków.

Moim zdaniem Pani Aleksandra trochę za bardzo próbuje być bohaterem tej książki. Chce też za bardzo pokazać, że jest bardzo mądra i oczytana. Z pewnością jest. Ale czy naprawdę w wywiadzie z gwiazdą rocka konieczne jest cytowanie traktatów naukowych socjologów i psychologów?

Jeszcze kilka słów o książce w rzeczy samej - jest pięknie wydana, na grubym papierze, pisana dużą czcionką, z dużą interlinią, grubą okładką. Fani takich „albumowych” wydawnictw będą zachwyceni. Dzięki temu książka jest przepięknym pomysłem na prezent. Ale zwolennicy ekologii i minimalistycznych rozwiązań lub ci, którzy czytają „po drodze” i noszą książki w torbach lub plecakach (czyli ja) zapytają – po co to wszystko? Przecież zmieściłoby się to na połowie tych stron. No ale to jest kwestią gustu.