Dziś przedstawiamy test anti-effektu. Z tytułu możemy już wywnioskować, że będzie się działo. Otóż grupa zapalonych młodych konstruktorów i naukowców opracowała efekt szczególny. Każdy z nas wie jak denerwujący może być trzask i brum wydobywający się z gitary z powodu uszkodzonego kabla. Nie jeden z nas zaznał tego nieprzyjemnego zachrypnięcia się głośnika, który zwiastuje tylko jedno...wydatki! Otóż grupa konstruktorów naukowców daje nam niebagatelne możliwości. Dzięki ich pracy nie musimy już czekać aż na cewkach w głośniku pojawią się mikrokrople. Nie ma potrzeby zgłębiać tajniki oporności wzmacniacza i kolumny głośnikowej, nie musimy też gnieść ani gryźć naszego kabla. Łukasz Badowski: "Chcielibyśmy przedstawić nowy efekt gitarowy o nazwie, który powstał jako nasz hołd dla rock and rollowego szaleństwa i gitarzystów zawsze gotowych na eksperymenty i wieczną muzyczną rebelię." - to cytat naszego bohatera z laboratorium Chaossound, miejsca gdzie powstaje ów magiczne pudełko zamieniające przecudny dźwięk naszej gitary w harczące zło :) Anti-Effect “niszczy” dźwięk, imitując uszkodzenie toru elektroakustycznego. Dzięki niemu gitarzysta może uzyskać brzmienie naśladujące awarię wzmacniacza i psucie się przewodu do gitary, jednocześnie mając możliwość wyboru i kontroli stopnia natężenia (charakteru) destrukcji dźwięku. Jeśli gitarzysta potrzebuje w danym momencie większej ekspresji - ma pod stopą możliwość maksymalnego zniszczenia bez powodowania uszkodzeń sprzętu gitarowego. Anti-Effect nie jest przesterem ani efektem tremolo. Urządzenie będzie bardzo efektywną przyprawą brzmienia gitarowego.