Laboratorium Gitary: To już czwarty punkt Waszej trasy koncertowej w towarzystwie Decapitated, Totem i Materii. Jak się Wam współpracuje? Wasze style muzyczne się przeplatają i uzupełniają, czy również się to odzwierciedla w Waszych relacjach i frajdzie ze wspólnego koncertowania?

Frontside: Myślę że te relacje są najważniejsze, bo tutaj każdy szanuje muzyczny punkt wyjścia, jaki ma wykonawca, który dzieli z nim deski na trasie. Znamy zarówno Decapitated, Totem jak i Materię już nie od dziś przysłowiowo. Historia z Decapitated łączy nas już wiele lat, ponieważ pierwszą trasę – poważną, dużą - odbyliśmy właśnie w ich towarzystwie m.in. z Vader i Vesanią. To był nasz pierwszy wspólny występ 10 lat temu, jak nie więcej. Natomiast z Totem również mamy takie bliskie kolidacje, w związku z tym, że Auman był kiedyś wokalistą Totem. Później za bębnami Totem grał również Toma, a teraz akurat nasz basista jest również basistą Totem.

Laboratorium Gitary: Także faktycznie cały czas się przeplatacie?
Frontside: Tak, przeplatamy się. Mieliśmy często tę samą kanciapę przez jakiś czas. Materię również znamy parę lat, bo graliśmy u chłopaków na festiwalu, gdzieś się również spotykaliśmy na innych koncertach, także jest bardzo przyjacielsko, rodzinnie. Strzelamy do jednej bramy.

Laboratorium Gitary: W takim razie musi się Wam bardzo sympatycznie razem jeździć w trasy.
Natomiast przypatrując się trasie Knock Out’a nieciężko spostrzec, iż często gracie kilka dni pod rząd w miastach oddalonych od siebie kilkaset kilometrów. Jak to znosicie?

Frontside: Kalendarz koncertowy w tym kraju jest tak bogaty, że ciężko zrobić tę rozpiskę taką, aby było wygodnie poruszać się po kraju. Akurat teraz mamy dość niewygodne przeloty. Dzisiaj jechaliśmy z południa do Poznania, jutro musimy stąd jechać do Lublina, później będziemy wracać znowu kawał drogi do Zielonej Góry, natomiast jest mnóstwo tych koncertów. Dla nas jest to dość wygodne, że nie zawsze gramy dzień po dniu, tylko ta trasa jest rozłożona. Dla fanów też jest to myślę dobre, przy weekendach mamy więcej czasu, można przyjść na koncert, można coś wypić, nie trzeba wcześnie wstać następnego dnia.

Laboratorium Gitary: Czy zamierzacie nagrywać w większej ilości kawałki w ciężkim brzmieniu tak jak np. w Zmierzch Bogów? Na nowych krążkach pojawia co raz więcej spokojniejszych aranżacji.

Frontside: Nie wiem czy na przykład jak w „Zmierzch Bogów” natomiast na pewno kolejna płyta będzie zupełna inna niż dwie ostatnie. Szybko tej płyty nie spłodzimy, bo jeszcze nie jest ten moment, żebyśmy się spotykali i pisali nowy materiał. Natomiast mam już pomysł na tytuł płyty, także niewykluczone ze w przyszłym roku zaczniemy już coś dłubać. Raczej wrócimy w stronę ciężkiego grania.

Laboratorium Gitary: Sądzę, że ucieszą te wieści sporą część fanów.
Mam też dość osobiste pytanie, a mianowicie jakie koncertowe wspomnienie drzemie w Was po dziś dzień wywołując uśmiech na twarzy i bardzo pozytywne emocje?

Frontside: Jest dużo takich sytuacji, są to historie dla dorosłych - backstage’owe, których powinniśmy się wstydzić (śmiech). Natomiast z tych takich mega pozytywnych, to moment na Woodstocku, kiedy pierwszy raz tam graliśmy w 2006 roku. Przerosła nas sytuacja na scenie, reakcja publiczności, reakcja Jurka Owsiaka, nie byliśmy przygotowani na aż tak ogromną falę entuzjazmu, byliśmy ogromnie wzruszeni tym koncertem.

Laboratorium Gitary: Na tegorocznym przystanku Woodstock mieliście okazję zagrać na małej scenie. Był to kolejny fantastyczny i emocjonujący koncert. Jak oceniacie atmosferę tego koncertu? Jesteście podekscytowani festiwalem?

Frontside: Jesteśmy tak naprawdę podekscytowani na każdym koncercie. W związku z naszym bardzo absorbującym życiem zawodowym, mamy mniej czasu na próby, mniej czasu na zespół - jednak jest to cały czas hobby. Także moment, kiedy mamy okazję, by zorganizować jakieś fajne granie tak jak w przypadku Knock Out Tour, zawsze wiąże się to z radością i ekscytacją. Tak samo było na Woodstocku. Abym niemiło wspominał jakikolwiek koncert to musiałoby się coś sprzętowo nie zgadzać – wtedy naprawdę mogłoby być niefajnie. W innym wypadku zawsze jest naprawdę spoko. Ludzie, którzy przychodzą na nasze koncerty to fani, jeśli nie nasi, to fani ciężkich dźwięków. Wiedzą czego się spodziewać po takiej muzyce, wiedzą czego się spodziewać po nas, nie wstawiają się przypadkowo.
Myślę, że dajemy właściwą energię ze sceny.

Laboratorium Gitary: Niezależnie od czasu i miejsca zawsze porywacie publikę. Gwarantujecie zarówno doskonałe widowisko muzyczne jak i źródło świetnej zabawy. Jaki jest Wasz sposób na udany koncert?

Frontside: Na pewno dobra energia ze sceny. W związku z tym, że nie jest to nasze życie zawodowe to na pewno ważne jest też zapewnienie dużej dozy profesjonalizmu. Również dystans do tego co się robi. Nie wychodzimy spięci na scenę, bo się cieszymy że mamy czas po tylu latach to robić, naprawdę nas to rajcuje. Myślę, że widać to po teledyskach, my się tym naprawdę cieszymy i chcemy zawsze przelać pozytywną energię.

Laboratorium Gitary: Jakie macie plany na nadchodzący 2016 rok? Koncertowanie, odpoczynek, czy może praca nad nowym krążkiem?

Frontside: Jeśli zaczniemy coś robić to w drugiej połowie następnego roku, natomiast w marcu jeszcze zjeździmy troszkę z koncertami kraj. Myślę, że odwiedzimy miasta, które teraz nie znalazły się w rozpisce Knock Out Tour. Niewykluczone, że trasa również będzie się nazywała tak samo – będzie to po prostu druga odsłona. Myślę, że tych miejsc jest jeszcze trochę do odwiedzenia – to najbliższy plan. Może jeszcze powstanie jakiś klip, natomiast większych ruchów zespołowych nie planowaliśmy jeszcze w chwili obecnej. Mamy czas. Najbliższa płyta za 2-3 lata, na pewno nie wcześniej.

Laboratorium Gitary: Zatem czekamy z niecierpliwością.